Szukając kolejnej książki do wieczornego czytania dzieciom, sięgnęłam po fascynujący klasyk – „Dzieci z Bullerbyn”. Próbowaliśmy z dzieciakami wyobrazić sobie dzieciństwo Lisy, Anny, Britty, Lassego, Bossego, Ollego i Kerstin, czyli głównych bohaterów tej opowieści – jakże inne od tego, jakie mają współczesne dzieci. Przypomniały mi się też czasy mojego dzieciństwa, czasy, kiedy dzieci bawiły się swobodnie ze sobą, nie mając do dyspozycji tysiąca gadżetów, zabawek, gier, ekranów oraz szczelnie zapełnionego (przez rodziców) grafiku. Niektóre zabawy z mojego dzieciństwa, jak również z dzieciństwa dzieci z Bullerbyn powodowały ogromny hałas. Stąd nawet wzięła się nazwa „Bullerbyn”, co oznacza „Hałasowo”.
Postanowiłam więc podzielić się z Wami – wspomnianymi przeze mnie, zapomnianymi zabawami z dzieciństwa, które powodują wielki hałas ale też wiele frajdy a ponadto niewiele potrzeba, by się w nie pobawić. Kto wie, czy nie przydadzą się komuś w ramach oderwania od ekranu i nauki zdalnej 🙂
A co to za zabawy? Sprawdź poniżej: