Opowiadanie dla dzieci, które boją się zasypiać w ciemności
Mały Piotruś codziennie wesoło spędzał czas. Lubił bawić się z kolegami w przedszkolu, rysować w swoim zeszycie, oglądać książeczki o samolotach, lubił też spędzać czas w swoim pokoju bawiąc się klockami i siedzieć z rodzicami przy stole podczas kolacji. Ale od pewnego czasu Piotruś nie lubił kłaść się spać. Miał wygodne łóżeczko, ciepłą kołderkę i pluszaki. Pomimo tego bał się i codziennie odkładał moment udania się do łóżka.
Pewnego dnia jak zwykle krążył po domu, by nie położyć się do łóżka. W końcu mama wzięła go za rękę, zaprowadziła do pokoju, posadziła na łóżku i spytała łagodnym tonem:
– Piotrusiu, co się dzieje? Czemu nie chcesz położyć się do łóżka?
– Bo … mamusiu – rzekł cicho Piotruś – kiedy zgasisz światło, w pokoju jest pełno potworów.
– Potworów? – zdziwiła się mama. Po chwili zastanowienia dodała – znałam kiedyś dziewczynkę, która też widziała wieczorem w swoim pokoju potwory. Połóż się do łóżka a ja opowiem ci jak to było.
<< Marysia – bo tak miała na imię – codziennie wieczorem, kiedy kładła się spać do łóżeczka i jej mama gasiła światło, rozglądała się po swoim pokoju i w ciemności dostrzegała potwory, które nie pozwalały jej spokojnie zasnąć. Jedne były wielkie, inne mniejsze. Miały różne kształty, były długie i wąskie, niektóre szerokie, inne przypominały bezkształtną masę. Czaiły się w każdym miejscu i wychodziły z każdego kąta. Marysia miała wrażenie, że każdego wieczora jest ich coraz więcej. Pewnego razu schowała się nawet ze swoją żabką – przytulanką pod kołdrą. Mocno ściskając żabkę zabrakło jej tchu, musiała więc wystawić nosek poza kołdrę, żeby mieć czym oddychać. I w tej chwili w jej uszach cicho zabrzmiało coś jakby jęki i stękania.
– Uch, uch – usłyszała Marysia – myślałam, że mnie udusisz, kum, kum.
– Kto to mówi? – przestraszyła się dziewczynka i już miała wybiec z pokoju, kiedy dotarł do niej spokojny głos.
– Kum, kum, to tylko ja, żabka. Ściskałaś mnie tak mocno pod tą kołdrą, że zrobiło mi się okropnie niewygodnie i ciasno. Ale teraz już lepiej, kum, kum.
– To ty potrafisz mówić? – spytała Marysia z niedowierzaniem – myślałam, że jesteś zwyczajnym pluszakiem.
– Jestem jestem, kum, kum – odparła żabka – ale czasami zamieniam się w żabkę niezwyczajnego pluszaka. Co cię tak przestraszyło, że schowałaś się pod kołdrą?
– Bo w moim pokoju – odparła Marysia z przejęciem, nie dziwiąc się niczemu – jest pełno potworów…
– Potworów? – zdziwiła się żabka – gdzie?
– No…wszędzie. Na przykład tam – dziewczynka wskazała ręką w kierunku okna – widzisz? To pewnie jakiś wielki, gruby smok i czarownica w długiej sukience. A tam – wskazywała dalej – to chude i długie to jakiś ufoludek, a obok drzwi roi się od duchów, och – Marysia schowała się pod kołdrę.
– Jest ich tu pełno – szepnęła żałośnie po chwili – Myślałam, nawet, że ty jesteś potworem.
– Ja potworem? – zaśmiała się żabka – nie ma sprawy. Mogę być potworem. Żabim Potworem do zwalczania potworów, kum, kum.
– Zwalczania? – Marysia wystawiła główkę spod kołdry – jak chcesz je zwalczyć?
– Jest tylko jeden sposób – odparła tryumfalnie żabka – zapalić światło!
– To prawda – rzekła z rezygnacją Marysia – jak zapalę światło one znikają, ale potem znów się pojawiają…
– Mhm, kum, kum – zastanawiała się żabka – w takim razie musimy przekonać się, czym są te potwory.
– Jak to? Chcesz do nich podejść? – przestraszyła się Marysia.
– Pewnie. Podejdziemy razem, kum, kum. Przecież, jak jesteś ze mną nie musisz się niczego obawiać. Chodźmy.
Marysia wzdychając wyszła z łóżka. Powoli poruszała się za skaczącą żabką, która z łatwością odnajdywała wszystkie potwory. Gruby smok pod oknem okazał się kocem leżącym na biurku, który Marysia zostawiła ścieląc łóżko. Lampa idealnie wpasowała się w rolę smoczej paszczy, podobnie jak podwinięta zasłona w rolę czarownicy. Długi i chudy ufoludek to wiszący koszyk z pluszakami a zarysowane kartki na ścianie przypominały duchy.
– Ach żabko – westchnęła Marysia – czyli te wszystkie potwory to po prostu sprzęty w moim pokoju?
– Zgadza się kum, kum – odparła żabka – wszystkie potwory zostały ujawnione i zdemaskowane.
– Wygląda na to – zamyśliła się Marysia – że muszę uważać, gdzie kładę moje rzeczy. A co, jeśli potwory pojawią się znowu?
– Nie sądzę, kum, kum – odparła z uśmiechem żabka – poza tym masz mnie, Żabiego Potwora do odstraszania potworów. Ale teraz chodźmy już lepiej spać, jestem zmęczona a wstajemy wcześnie rano.
Marysia z uśmiechem położyła się do łóżka w pokoiku wyczyszczonym z potworów. Teraz mogła już spokojnie zasnąć.
Od tej pory ani jeden potwór nie pojawił się już w jej pokoju.>>
– Aaaaaaaah, ciekawa historia – rzekł Piotruś ziewając – myślisz mamusiu, że moje potwory to też meble w pokoju?
– Trzeba się przekonać – odpowiedziała mama.
– Tak, musimy to sprawdzić – odparł Piotruś wychodząc z łóżeczka.
I tak też zrobili.
KONIEC