“Małolat” wybiera się na “Sylwestra” – pozwolić czy zabronić?

Kiedy trzymasz w rękach swoje maleńkie dziecko, choć w tej chwili o tym nie myślisz to jednak wiesz, że kiedyś urośnie.

Stanie się duże, samodzielne, dorosłe….

Ale kiedy jest jeszcze zupełnie malutkie trudno jest wyobrazić sobie, jak to jest w rzeczywistości.

Odkrywając maleńki rąbek tej tajemniczej, niewyobrażanej przyszłości zdradzę, że młody człowiek u progu dorosłości staje się samodzielny, ma swoje własne, często inne niż nasze poglądy na życie, podejmuje własne decyzje, sam dobiera sobie towarzystwo czyli przyjaciół, kolegów, koleżanki, sam planuje co będzie robił teraz, za miesiąc lub w życiu, robi wiele rzeczy bez udziału rodziców, a nawet bez ich wiedzy.

I jest to zupełnie naturalna kolej rzeczy.

Jak więc niesamowicie ważne jest to, czego z naszej strony doświadczy zanim to się wydarzy, czyli  tak mniej więcej do 12 – 13 roku życia, gdyż to właśnie do tego czasu to, co mu przekażemy zapisuje się na “twardym dysku”.

Jakie to szalenie istotne, co przekażemy potomstwu w jego najmłodszych latach, jakie wartości, doświadczenia, wiedzę i umiejętności zadbania o siebie, jakie stworzymy relacje między nami, związane z zaufaniem, jakim będziemy go obdarzać i na jakie sami zapracujemy a także wzajemnym szacunkiem.

DLACZEGO O TYM PISZĘ?

Ponieważ jedną z sytuacji, kiedy to będziemy mogli się przekonać, jak nasze dziecko potrafi poradzić sobie bez naszego czujnego matczynego oka, (ale z tym, co mu wcześniej daliśmy),  jest udział w “imprezie sylwestrowej”.

“Małolat” wybiera się na “Sylwestra” – pozwolić czy zabronić?
czytaj dalej

Tak lepiej nie mówić do nastolatków (a także młodszych dzieci).

Powszechnie wiadomo, że najgłośniejszym echem odbijają się puste słowa.

Jesteśmy rodzicami,  a co za tym idzie nasze życie to pasmo “mówienia do dzieci”, żeby je czegoś nauczyć i przygotować do życia.

Łatwo można zauważyć, że niektóre nasze zwroty kierowane do nastolatków (a także młodszych dzieci) przynoszą od razu oczekiwany efekt a inne zupełnie odwrotny i odbiją się szerokim echem….

Dlaczego tak się dzieje?

Z różnych powodów.

Często rodzice zapominają, że dziecko, nastolatek jest takim samym człowiekiem jak dorosły i można z nim po prostu, zwyczajnie ROZMAWIAĆ. 

Wydaje im się, że dzieciom trzeba wydawać polecenia, rozkazy, karcić je i “tłuc im do głowy”, bo inaczej niczego się nie nauczą i nic nie zrozumieją.

Czasem też po prostu pojawia się zmęczenie, stres, frustracja, które dają upust w postaci potoku niechcianych słów kierowanych do nastolatka, do dziecka, których nie można już zatrzymać.

Z pomocą otaczających mnie nastolatków spisałam wyrażenia, słowa, teksty, kierowane przez rodziców do nastolatków, których one serdecznie nie znoszą. Komunikaty te to puste słowa, które mogą odbić się szerokim echem, wpaść i wypaść. Czasem jednak zapadają głęboko w pamięć, osłabiają poczucie wartości młodego człowieka, nadszarpują więź i wykopują głęboką przepaść pomiędzy rodzicem a dzieckiem, przepaść, którą ciężko będzie zakopać.

Tak lepiej nie mówić do nastolatków (a także młodszych dzieci).
czytaj dalej