Dziecko to nie koniec świata – czyli o tym, co można rozbić z maluszkiem. Wpis dedykuję wszystkim młodym mamom.

Kiedy jesteś młoda wydaje Ci się, że świat stoi przed Tobą otworem. Masz wiele planów, celów, nadziei. Pragniesz zająć się tyloma sprawami. Robić karierę zawodową, dbać o rozwój osobisty, uczyć się, podróżować, budować związek i dom. W pewnym momencie życia przychodzi też czas na dziecko. Też jest planowane i z radością oczekiwane. Jest dopełnieniem wizji naszego świata.

Często jednak bywa tak, że rzeczywistość jest inna, niż oczekiwania. Odkrywamy, że po narodzinach dziecka świat przewraca się do góry nogami. Jesteśmy zmęczone, zdołowane, przygnębione i wydaje się nam, że wszystko się  kończy i „już nigdy” nie będzie tak, jak wcześniej. To prawda. Już nie będzie tak, jak wcześniej. Znam o uczucie, ponieważ sama go doświadczyłam. Po urodzeniu pierwszego dziecka a było to 16 lat temu wydawało mi się, że to koniec . Że już nigdy nie zagram  w karty, już nigdy nie pojeżdżę na nartach, już nigdy nie pójdę w góry, do kina, teatru ani imprezę potańczyć. Już nigdy.

Dopiero z czasem zrozumiałam, ze narodziny dziecka nie są końcem ale początkiem. Że dziecko również uskrzydla i można wszystko razem z nim robić wszystko lub prawie wszystko.

 

A z małym dzieckiem można:

Dziecko to nie koniec świata – czyli o tym, co można rozbić z maluszkiem.                         Wpis dedykuję wszystkim młodym mamom.
czytaj dalej