Jeśli jesteś rodzicem – a przypuszczam, że tak, zapewne wiesz, jakie to wyzwanie wychować dziecko. Być może masz poczucie, że choć jesteś pełna dobrych intencji i starasz się postępować, jak najlepiej, to jednak wiesz, że popełniasz błędy i coś jest nie tak.

I to jest całkowicie naturalne.

Jedna z moich czytelniczek słusznie zauważyła, że w wychowaniu bardzo istotne jest zachowanie równowagi między bezpieczeństwem dziecka a zapewnieniem mu swobody. Dodam od siebie,  że nie tyko. To również zachowanie równowagi między:

  • byciem wymagającym i jednocześnie pełnym troski, dbającym o szczęśliwe dzieciństwo,
  • bliskością i jednoczesną umiejętnością uszanowania granic młodego człowieka, który jest istotą odrębną od rodzica,
  • wspieraniem, doradzaniem, pomocą i jednocześnie pozwalaniem na podejmowanie samodzielnych decyzji a także zgodą na popełnianie przez dziecko własnych błędów,
  • wyrażaniem własnego zdania i akceptacją zdania dziecka,
  • pragnieniem zgody między rodzeństwem i rozumieniem, że kłótnie pomagają przygotowywać się do rozwiązywania przyszłych sporów,
  • siłą i delikatnością….

Jestem pewna, że wiele możesz dorzucić do tej listy.

Zadała też pytanie – jak to zrobić?

Otóż.

Nie ma jednego skutecznego sposobu i jednej słusznej drogi.

W dużym uproszczeniu, to, co działa dziś, jutro może być nieskuteczne.

To, co jest dobre dla Jasia, może nie być dobre dla Janka i już zupełnie złe dla Jana a jeszcze gorsze dla Adama.

Choć nie istnieje żaden złoty  środek na skuteczne wychowanie  to jednak są sposoby, dzięki którym możemy ułatwiać sobie to zadanie. Możemy nabywać pomocną wiedzę, doskonalić swoje umiejętności, a spośród wielu możliwości wybierać to, co będzie dobre dla nas. Bardzo istotne jest poznawanie własnego dziecka, dzięki czemu nauczymy się dobierać tak komunikaty, by trafiały one nie w próżnię a do dziecka. Pisałam o tym tutaj i tutaj. Ważna jest otwartość i odkrywanie nowych, skutecznych, różnych metod komunikacji. Równie istotne są dobre relacje i głęboka więź, za budowanie których jesteśmy odpowiedzialni my – rodzice, a które sprawiają, że dziecko darzy nas zaufaniem. Bardzo ważna jest też świadomość, że młody człowiek się zmienia, dorasta, dojrzewa – a my – rodzice zmieniamy się i dojrzewamy wraz z nim.

Zatem nie ma  jednej skutecznej metody, jednego skutecznego komunikatu albo działania, które sprawiłyby, że wychowanie dziecka będzie, tak proste, jak bułka z masłem i zadzieje się przy okazji, obok naszych planów, kariery, przyjemności.

Ponieważ:

To sztuka, której uczymy się całe życie.

Sztuka, która się zmienia, rozwija, która wymaga naszego zaangażowania, świadomości, refleksji, czasu, uwagi i energii.

Trudna sztuka, ale dająca mnóstwo radości, spełnienia i satysfakcji.

Ja uwielbiam być mamą, a TY?

Jeśli spodobał Ci się ten wpis i uważasz, że warto będę wdzięczna za udostępnienie.

A może zainteresuje Cię również to – Pięć cech potrzebnych do tego, by być dobrym* rodzicem. Serdecznie zapraszam. 

Dziękuję, że jesteś.

6 wątków z “Sztuka, której uczymy się całe życie.

  1. Mądrze piszesz – nie ma możliwości raz nauczyć się, ustanowić konkretnego systemu, który będzie się sprawdzał – bo wychowywanie to PROCES… tak samo jak całe nasze życie <3 Zmieniamy się my, zmieniają się nasi partnerzy, dzieci.. zmienia się wszystko – ważne żeby ta ewolucja dawała nam i naszym bliskim miłość i radość <3

  2. Tak, bycie Rodzicem to sztuka.
    Doświadczyłam tej podróży dwukrotnie jako mama “parki”.
    Chłopak i Dziewczyna (dziś już dorosłe,stare konie 🙂 ).
    Jak mawiała moja babcia “jednej matki nierówne dziatki”.
    Każde inne.
    Nie czuję się upoważniona uczyć innych jak wychowywać, sama popełniłam zapewne wiele błędów. Ważne aby pamiętać, że ten mały człowiek to CZŁOWIEK do kochania, przytulania, wysłuchania (bo ma swoje zdanie). On to doceni, jak dorośnie 🙂

  3. Zgadzam się, że nie ma jednej metody wychowawczej. Dzieci są różne, to indywidualności. I nawet w jednej rodzinie może być tak, że na starsze metody działają, natomiast młodsze, ma je w poważaniu i nic sobie z tego nie robi. Tak jest. Mnie strasznie irytuje, kiedy na grupach czytam jak matka matce dowala, bo źle wychowuje swoje dzieci. A gdyby wychowywała je według jej koncepcji, byłoby inaczej. Nieprawda! Jeśli u tej rodziny takie metody działają (o ile nie krzywdzą dziecka w żaden sposób)to po co się wtrącać i krytykować? Ja do wszystkiego podchodzę metodą prób i błędów. Wypracowaliśmy z mężem swój system, który u nas się sprawdza. Zasady dotyczące wszystkich domowników. Trzeba obserwować swoje dzieci, to jest podstawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *