Starcie Pań Domu. Nie tylko przedświąteczne 🙂

Dwie Panie Domu, gotowe na pojedynek. Stoją, każda w swojej części domostwa, które będzie brane pod lupę. Stoją, patrząc na siebie w dumnej pozycji, gotowe bronić swych metod do ostatka. Za nimi rzesze wielbicielek.  Od młodych, niedoświadczonych  panienek do statecznych, siwowłosych seniorek, które niejedno w życiu widziały. Wszystkie gotowe skoczyć w ogień za swoją idolką, dorównując im w prowadzeniu domu mniej lub bardziej.

W jedynej części Ona – Perfekcyjna Pani Domu.

Odziana w śnieżnobiałą koszulę prasowaną chyba całą noc, a pod nią równie śnieżny biustonosz, którego nie widać.  Drugą rzucającą się w oczy częścią garderoby są oczywiście spodnie kantkę. Na nogach szpilki, idealnej, czyli siedmiocentymetrowej długości, w których miękko układa się stopa w cieniuchnej, gładkiej pończoszce.  Na dłoniach rękawice, tym razem gumowe, gdyż tuż przed starciem przeleciała jeszcze wilgotną szmatką swoją część domostwa i nie może się ich pozbyć. Rękawice to jej atrybut. Gumowe lub białe.

Fryzura przypomina tę z żurnala. Choć jest robiona perfekcyjnymi rękoma. Wygładzone idealnie włosy, w których z lupą możesz szukać oznak siwizny.  Gwiazdorski, choć dyskretny makijaż oraz idealnie dopasowana delikatna biżuteria domyka całość.

Perfekcyjna Pani Domu stawiła się na starcie w całej swej perfekcyjnej okazałości.

 

W drugiej części domu Ta – Ch…wa Pani Domu.

Ta jest ubrana w to, co wpadło jej w rękę, w ostatniej chwili przed wyjściem, gdyż zapewne zaspała. Kolorowa, dziewczęca bluzeczka, przysłonięta uroczym sweterkiem, który zakrywa delikatne, prawie niewidoczne plamy. Jeansy dobrze dopasowane zdają się być wygodne i praktyczne. Na stopach popularne adidasy,  w których zmieściły się stopy odziane w kolorowe skarpety. W ręku dzierży kubek z herbatką, albo może z czymś innym, gdyż nie może się z nim rozstać. Popijanie herbatki (albo czegoś innego, na przykład kawy) to dla niej sprawa życia i śmierci, więc śmiało należy uznać, że kubeczek z herbatką jest jej atrybutem.

Fryzura przypomina tę z żurnala, ale zanim została skończona. Widać tu kreatywną rękę, która niczym wielki myśliciel zatrzymała się wpół słowa (grzebienia). Makijaż? Na pewno jest. Biżuteria? Własnej roboty.

Ch…wa Pani Domu również zjawia się na starcie w całej swej – naturalnej okazałości.

 

Zaczynają.

Perfekcyjna Pani Domu (PPD) nie musi robić nic. Wszystko już zrobiła tak szybko i niepostrzeżenie, że robota paliła jej się w ręce. Jej część domostwa wygląda olśniewająco. Dobrze, że wielbicielki jej konkurentki (stojące naprzeciw) wzięły ze sobą przeciwsłoneczne okulary, inaczej blask czystości niechybnie by je oślepił. Na tej części domostwa nie znajdziesz odrobiny kurzu ani innego pyłu. Wdychając powietrze masz uczucie, jakbyś przebywał na łonie przyrody, a delikatny wietrzyk smagał ci twarz. Każda rzecz, każdy przedmiot – nawet ten, którego szukasz jest schowany w miejsce, które jest specjalnie dla niego przeznaczone. Wykorzystana jest tu każda przestrzeń i nic się nie marnuje. Czas również, bowiem PPD wykorzystuje go do każdej minuty. Jej plan dnia jest ułożony od świtu do zmierzchu.

Wchodząc do kuchni PPD pierwsze myśli jakie przychodzą do głowy to takie, czy tu się aby na pewno gotuje (???). Odpowiedź brzmi – oczywiście, że tak. Gotuje i to pyszne zbilansowane posiłki, które są zawsze dobre, zawsze zdrowe i wszystkim smakują. Kuchnia PPD nie ma szans się pobrudzić, bowiem jest posprzątana jeszcze zanim wszyscy zasiądą do posiłku.

Łazienka PPD lśni czystością i świeżością. Potrafi ona przewidzieć, kiedy się pobrudzi i skutecznie temu zaradzić. Ma na to swoje sposoby.  Nie zobaczysz tu sterty brudnego, czy czystego prania. Pranie PPD jest posegregowane, wyprane, powieszone, wysuszone, poskładane, wyprasowane i umieszczone w swoim miejscu zanim się zdąży pojawić.

Sypialnia PPD – to świątynia spokoju i relaksu. Nie ma tu zbędnych rzeczy, gdyż wszystkie które się tak jakimś cudem znajdą od razu lądują na swoje miejsce.

Pokoje dzieci PPD są idealne i perfekcyjne. Wszystko poukładane i posegregowane. Co tu dużo mówić. Jaka mama takie dzieci.

Przedpokój PPD jest jej wizytówką. Zdaje sobie sprawę z tego, że to pierwsze miejsce, które mogą zobaczyć potencjalni goście. Nie ma tu miejsca na jakiekolwiek potknięcie. A nuż teściowa już od progu zechce zrobić test białej rękawicy?

 

Ch…wa Pani Domu (CPD) również nie musi nic robić. Woli się bowiem zająć czymś innym, na przykład napić się herbatki lub kawki. Ale przecież nie tak po prostu. CPD zawsze ma jakieś swoje kreatywne zajęcie (pisanie, czytanie, malowanie, zabawa), które jest ważniejsze od innych, na przykład sprzątania.

Część domostwa CPD wygląda rewelacyjnie. W każdym kącie można natknąć się na wyraz jej twórczych zapędów. A to samodzielnie zrobiona półeczka z kartonu, a to niedokończony szydełkowy obrus, który ostatecznie został mianowany serwetką pod kwiatek. W domostwie CPD nic się nie może zmarnować, każda rzecz leży sobie swobodnie w zasiągu wzroku i ręki, gdyż nigdy nie wiadomo, w którym momencie może się przydać.

Wchodząc do kuchni CPD myślisz, że tamtędy przeszło właśnie tornado. Nic bardziej mylnego. Cechą naszej bohaterki jest kreatywność, którą na kuchennym polu potrafi wykorzystać w pełni. Jej nie przeszkadza zagracony kuchenny blat. O wiele cenniejsze jest to, że kiedy wpada w kuchenny szał nie musi otwierać szuflad, czy szafek w poszukiwaniu potrzebnych sprzętów. Same wpadają jej w ręce, ponieważ są pod ręką.

Łazienka CPD jest prawdziwą kopalnią skarbów. Znajdziesz tu wszystko, czego potrzebujesz do każdego rodzaju cery, włosów, zębów, czy skóry. A także muszelki, kamyczki, zeszłoroczne liście, zużyte – lub nie – chusteczki, szyszki, piasek, papierki po cukierkach, monety i całą masę klejnotów wydobytych z kieszeni garderoby, która czeka na swoją kolejkę do wyprania.

Sypialnia CPD jest jednocześnie jej garderobą, przechowywanią, prasowalnią, bawialnią – jednym słowem pokojem marzeń, pokojem gdzie każdy będzie czuł się swobodnie. Krzesło z ubraniami do prasowania jest jej stałym wyposażeniem.

Pokoje dzieci CPD to istny raj dla maluchów i starszaków. Tak jak w całym domu dominuje tu radosna twórczość. Jaka mama takie dzieci.

Wchodząc do przedpokoju CPD wiadomo, co będzie można znaleźć dalej.  Już od progu przekonamy się, jakie sporty uprawiają domownicy, bowiem to jest najlepsze miejsce na rowery (wieszak zimą) i narty (wieszak latem) – niezalenie od pory roku.

 

I cóż drogie Panie?

Która wygrywa?

Do której jest Wam bliżej?

W którym miejscu tego przykładowego domostwa staniecie?

 

Mnie jest równie daleko i równie blisko do jednej i do drugiej.

Ktoś, kto mnie zna wie, że wchodząc do mojej kuchni na co dzień od ręki dosłałabym medal od CPD. Ale z kolei u każdego sporadycznego gościa, który odwiedza mój dom przy okazji wielkiej imprezy zdałabym bez trudu test białej rękawiczki.

Mój codzienny image jest naturalny i spontaniczny a w ubiorze najbardziej cenię sobie wygodę. Ale jeśli czeka mnie wielkie wyjście – przykładowo zebranie w szkole ? nie wspominając już o wizycie w TV to potrafię wyglądać, jak gwiazda.

Każdy kto mnie zna, wie, że w kuchni to najlepiej wychodzi mi bałagan. Ale moja rodzina i goście mogą potwierdzić, że czasem w zrobionych potrawach czują nie tylko moje (wątpliwe) zdolności kulinarne, ale również serce i duszę, którą tam włożyłam specjalnie dla nich.

I chociaż u mnie w domu zazwyczaj jest świeżo ugotowany obiad, mniej lub bardziej smaczny, to jednak czasami moja rodzina może liczyć jedynie na odgrzewaną w piekarniku mrożoną pizzę, samodzielnie podaną. Sami rozumiecie – blogowanie też się samo nie zrobi ?

Zakupy? To nie dla mnie. Przejeżdżając obok piekarni, w której zwykle kupuję chleb i widząc, że nie ma wolnego miejsca do zaparkowania postanawiam, że tego dnia chleba na kolację nie będzie. I choć te spożywcze robię codziennie i jakoś to ogarniam to jednak raczej kupowanie przez Internet opanowałam do perfekcji.

Podobnie, jak pranie. Sami rozumiecie, że przy sześcioosobowej rodzinie ta czynność wymaga nie lada organizacji. Kluczem to sukcesu było – „piorę tylko to, co leży w koszu na brudy” i systematyczne uczenie dzieci, że mogą same sobie prać.

Dobra.

Dosyć wynurzeń, nie chcę Was zanudzać, choć przykłady można by mnożyć na pęczki.

Tak sobie myślę, że chyba najważniejsza jest równowaga i postępowanie w zgodzie ze sobą.

Dobrze jest czuć się swobodnie we własnym domu i nie spinać niepotrzebnie d..y, bo to czy tamto musi być idealnie zrobione, posprzątane, ugotowane, wyprane, wyprasowane, kupione, odrobione, poukładane, wytarte itp…itd…najlepiej na już.

Ale może czasami warto tą d..ę spiąć i zrobić coś ekstra dla siebie, rodziny czy domu. Może czasem warto o coś zadbać wyjątkowo?

Dobrze jest mieć idealny porządek w domu, wszystko zrobione na tip top, plan zrealizowany w stu procentach, codziennie pyszny obiad, grzeczne dzieci i męża, jak z obrazka i w dodatku samemu wyglądać, jak wystylizowana gwiazda. Ale jeśli kosztuje nas to zbyt wiele pracy, a co za tym idzie zmęczenia, frustracji, to może lepiej odpuścić i obniżyć sobie poprzeczkę?

I zdecydować, co jest dla mnie najważniejsze?

Tego Wam kochani życzę, znalezienia tego idealnego środka dla siebie. Zwłaszcza teraz, kiedy szał świątecznych porządków i przygotowań ogarnął cały świat.

 

 

 

15 wątków z “Starcie Pań Domu.

  1. Złoty środek zawsze jest najlepszy i na pewno zdrowszy, a tak naprawdę istotne jest co dla kogo jest ważne, bo niektórzy są bardziej kreatywni w chaosie, a inni nie odnajdują się w nieuporządkowanej przestrzeni w ogóle. Chyba najfajniejszą zasadą będzie: żyj i pozwól żyć innym 😉

  2. CPD to jakby moje odbicie ? choć czasem chciałoby się być taką perfekcyjną… No ale ze sobą nie wygrasz (nawet nie walczę ?)

  3. No to u mnie jest jak u Ciebie. Gdzieś pomiędzy. Zwariowałabym, gdybym miała ciągle latać ze ścierą i na miotle i być perfekcyjna, ale z drugiej strony też bym osiwiała jak bym miała permanentny syf. Jak ze wszystkim – złoty środek. 🙂

    1. O, jak się cieszę, że Cię rozbawił. Właśnie o to chodziło. I tak, jak mówisz – prawdziwe PPD i CPD nie chcą odpuścić 🙂 ???

  4. Mamo na Całego, ja to tak po środku. Umyłam okna te widoczne hehe dla sąsiadów, teściów itd. Czyraj od frontu. Reszta hmm przyjdzie na nie czas. Nie dam rady wysprzątać domu tak aby czuła satysfakcję, brak czasu totalny. Tak totaly to dobre słowo. A święta minął…
    Atmosfera jest najważniejsza 🙂

    1. Zwykła Matkoo, mam nadzieję, że zauważyłaś, że ja też, bo teraz mam obawy, czy aby nie zachęcam do obrania jednej z tych postaw….?

  5. U mnie jest niestety bliżej do CPD. No ale nic, taka natura. Raz na tydzień posprzątam, naczynia zmyję, ale nie pałam do tego miłością i tak mi się zawsze nie chce, że trwa to dwa razy dłużej 😀

  6. Pozdrawia tak drugą zdecydowanie Spontaniczna Chaotyczne Pani domu, ale zważywszy ze jeszcze dom stoi Mops mnie nie zaprasza na warsztaty to chyba jeszcze nie jest tak źle.

    1. Spontaniczna, chaotyczna Pani Domu – no rewelacyjne 🙂 Od teraz tak się będę nazywać ???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *