Opowiadanie dla dzieci, które dotyka długotrwały ból głowy.
Głównym bohaterem bajki jest Pan Gąbka, który bierze ból na siebie
Był sobie raz Pan Gąbka. Właściwie nie wiadomo gdzie Pan Gąbka mieszkał, ale zawsze zjawiał się wtedy, kiedy był potrzebny. A potrzebny był wtedy, gdy pojawiał się ból, kiedy jakieś dziecko coś bolało. Nie ważne było, czy był to ból mały, czy duży. Pan Gąbka doskonale potrafił wyszukać dziecko z bólem i zabierał się do roboty. Taką miał pracę.
Kiedy znalazł już dziecko z bólem najpierw lokalizował jego źródło. Mogła to być głowa, brzuch, nogi, ręce, gardło, serce, oskrzela. Zdarzało się, że mogło boleć coś całkiem dziwnego, na przykład stopy lub szyja. Albo ząb, nos, plecy, ramiona. Pana Gąbki jednak nic nie dziwiło. Wiedział, na czym polega jego praca i skupiał się tylko na tym. Bardzo ważne było właśnie, aby zlokalizować źródło bólu. To był bardzo ważny punkt. Aby być skutecznym, musiał dokładnie i konkretnie zlokalizować źródło bólu. Kiedy już wiedział na pewno, co boli wówczas, przykładał siebie do tego miejsca i wciągał cały ból. Pan Gąbka był bardzo chłonny, jednak nie tak bardzo, żeby móc za jednym razem wchłonąć cały ból. Musiał się przykładać kilka razy. Przykładał się i wówczas wchłaniał tyle bólu ile zdołał a następnie wyciskał się do umywalki. Przekręcał się zawsze bardzo mocno, żeby cały ból, który udało mu się wchłonąć został wyciśnięty. Nie mógł przecież przykładać siebie, kiedy jeszcze był w nim ból. Więc Pan Gąbka bardzo tego pilnował. Przykładał się do miejsca, gdzie był ból, wciągał go, tyle ile potrafił w siebie a następnie wyciskał się w całości do umywalki. I tak wiele razy. Przykładał, wciągał i wyciskał. Przykładał, wciągał i wyciskał. Przykładał, wciągał i wyciskał. Wiele, wiele razy. Aż w końcu uznał, że wystarczy. Po takim zabiegu Pan Gąbka był nieco zmęczony. Musiał więc, zanim zacznie poszukiwania nowego dziecka lub nowego bólu trochę odpocząć. A wiedział, że już jest gotowy do następnego zabiegu, kiedy był zupełnie suchy. Każdy zabieg sprawiał, że Pan Gąbka stawał się mokry lub chociaż wilgotny. A aby być skutecznym, musiał być suchy. Więc schnął spokojnie po każdym zabiegu i dopiero, gdy był suchy, wówczas był gotowy do dalszej pracy, do nowych zabiegów. Pan Gąbka był też bardzo skuteczny, bo sięgał do bardzo głębokich źródeł bólu. To miejsc, których nie widać. I miał też pomocników.
Przy widocznych źródłach bólu, na przykład ranach pomagali mu Pan Wacik lub Pani Chusteczka. To oni przykładali się delikatnie do bolących ran i stamtąd ściągali wszystko, to, co bolało. Nie byli tak bardzo chłonni, ale znakomicie potrafili oczyszczać rany z bólu. Przykładali się do ran i oczyszczali z bólu. Przykładali i oczyszczali, przykładali i oczyszczali. I tak kilka razy. Potem się suszyli. Tak, jak ich szef, pan Gąbka.
Pan Gąbka, Pan Wacik i Pani Chusteczka dobrze ze sobą współpracowali. Wymieniali się, kiedy trzeba było i wzajemnie uzupełniali. Ich mali pacjenci byli z nich bardzo zadowoleni i lubili, kiedy oni ich odwiedzali.
A może ty też chciałbyś spróbować, czy zadziałają?
(I tu dajemy dziecku Pana Gąbkę, Pana Wacika i Panią Chusteczkę do wyboru. Kto wie, może coś pomoże mu zmniejszyć jego ból?).
KONIEC