W dzisiejszych czasach życie bez smartfona wydaje się być niewyobrażalne. Używamy go często, służy do dzwonienia, kontaktu ze światem, jako źródło wiedzy, informacji, przydaje się do planowania albo jako bilet podróżny. Myślę, ze każdy z nas potrafi wymienić kilkadziesiąt takich korzyści.

A jakie korzyści mogą wynikać z tego, że małe dziecko używa smartfona?

Oto one:

  1. W domu jest cisza. Maluch wpatrzony w bajkę, grę lub filmik na youtube jest tak skupiony i zajęty sobą, że spokojnie można się zająć swoją robotą lub przyjemnością. Ten minimalny szum ze głośnika w niczym nie przeszkadza.
  2. W domu jest święty spokój. Dziecko zajęte smartfonem, nie marudzi, żeby się z nim bawić, nie chce co chwile siku, piciu albo jeszcze coś innego.
  3. W domu nie ma bałaganu. Bo i jakże mógłby być, skoro dziecko się nie bawi, tylko cały czas gapi się w ekran? Żadne klocki nie są porozrzucane, żadne zabawki albo książeczki nie są powyciągane. Jest zachwycający i upragniony porządek. Nie trzeba sprzątać.
  4. Jest zgoda między rodzeństwem. Każde z dzieci przytulone do smartfona (swojego albo udostępnionego przez rodzica) nie ma możliwości ani okazji, żeby się pokłócić, pobić i poskarżyć na brata albo siostrę. No, chyba, że w sytuacji, kiedy ktoś komuś bezprawnie podkrada smartfon.
  5. Dziecko wszystko zje. Dosłownie wszyściuteńko jest zmiecione z talerza w czasie gapienia się w ekran. Oczywiście przy pomocy rodzicielskich rąk. Nie trzeba przypominać, nie trzeba zrzędzić – jedz – wystarczy, że będziemy podsuwać maluchowi kęsy z daniem, które dla niego przygotowaliśmy. A przemycić można wówczas wszystko, no prawie wszystko.

Jestem ciekawa, co możesz dopisać do tej listy.

Ma się rozumieć, owe oczywiste korzyści, o których pisałam w tytule są korzyściami dla rodzica. Bo przecież nie dla dziecka.

Dziecko ponosi straty:

  1. Następuje u niego ograniczenie pracy mięśni, wyobraźni, rozwoju mowy, spostrzegawczości, koncentracji uwagi, aktywnego skupienia. Następuje również pogorszenie wzroku i postawy. Nie ma potrzeby, by podejmowało wysiłek intelektualny.
  2. Dziecko traci zainteresowania a także zanikają sposoby, by rozbudzić nowe. Chyba, że będzie to jakaś bajka, gra lub filmik na youtube.
  3. U młodego człowieka następuje ograniczenie możliwości, by nabyć takie umiejętności, jak sprzątanie, segregowanie, wyznaczenie i dążenie do celu, wytrwałość, dbanie o własną przestrzeń.  Nie ma poczucia, że w domu (w życiu) może istnieć coś takiego, jak zasady, praca, wymagania, którym trzeba sprostać. Żyje jakby w izolacji, wszystko wokół niego jest zawsze zrobione.
  4. Dziecko ma ograniczoną możliwość nauki umiejętności potrzebnych do życia w społeczeństwie, takich jak nawiązywanie kontaktu, rozmowa z drugim człowiekiem, efektywne rozwiązywanie konfliktów, kłótni i sporów, współpraca, dzielenie się czy też nawiązywanie przyjaźni.
  5. Jedząc zapatrzony w ekran, maluch często nie zdaje sobie sprawy, że to robi, nie wie, co zjadało, nie wie, czy to, co jadło mu smakowało, czy też nie, nie wie, czy zjadło tyle ile potrzebowało, czy też za dużo albo za mało.  Z takiej praktyki w dzieciństwie, czyli karmienia mimochodem często wyrastają nastolatki mające zaburzenia odżywiania.

Zatem, co wybierasz Drogi Rodzicu?

Chwilowe korzyści dla siebie czyli chwilę wolnego czasu i możliwość zrobienia tego, co jest do zrobienia szybko i bez przeszkód a tym samym  straty dla dziecka, których odrobienie możne kosztować więcej, niż dzisiejszy dzień pełen spokoju?

Czy też dziecko wolne od smartfona choć to wymaga wysiłku z Twojej strony?

A życie bez smartfona w rękach  małego dziecka jest możliwe.

Wystarczy:

  1. Nie dać maluchowi telefonu w ogóle. Można to zrobić i jest to bardzo łatwe. Jest jednak jeden warunek – dziecko nie będzie widziało rodziców i starszego rodzeństwa z twarzami przy ekranie w większości czasu, jaki z nimi przebywa. Jeśli ten warunek nie zostanie spełniony zacznie ono domagać się smartfona – a co, ma być gorsze? Dlaczego inni mogą popatrzeć sobie w te kolorowe świecidełka a ono nie?                                                                                                                          A jeśli już poznało – spokojnie, sytuacja jest jeszcze do opanowania. A im mniejsze dziecko tym łatwiej. Można wówczas:
  2. Świadomie ograniczyć czas użytkowania przez pilnowanie i sprawdzanie. Starszym dzieciom można zaproponować minutnik albo aplikację w telefonie – może nauczyć się pilnować tego samo (moja prawie trzyletnia córka, kiedy widzi okienko aplikacji, które zmieniło kolor z zielonego na pomarańczowy wie, że czas kończyć). Wiem, że to się łatwo mówi, ale po prostu trzeba powiedzieć – kończymy lub za chwilę kończymy, dokończ bajkę, to będzie już ostatnia  i …. zająć dziecko czymś innym. Zabawą, rysowaniem, pomaganiem w domu – wymaga to naszego wysiłku. Ale – im mniej dziecko korzysta z telefonu w ogóle, tym łatwiej jest zachęcić je do samodzielnej zabawy i wymyślania sobie zajęcia. Wiem coś o tym 🙂
  3. Dobrze jest ukrywać smartfon. Jeśli wiemy, że dziecko lubi oglądać bajki czy filmiki (co może prowadzić do uzależnienia) można po prostu chować przed nim smartfon. W myśl powiedzenia – czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Wiem, że smartfon jest nam potrzebny (np. do dzwonienia, planowania lub przeglądania internetu). Kusi nas, wiem, więc to też wymaga naszego wysiłku. Ale dla dobra sprawy, jeśli jest taka możliwości, odkładajmy go w miejsce z dala od zasięgu wzroku malucha.
  4. Wymyślić jakąś wymówkę, która jest zgodna z prawdą. U mnie bardzo dobrze działa tekst, że telefon musi się naładować, a jak jest podłączony do prądu, to go nie używamy. I sama też nie używam.
  5. Wiem, że smartfon bywa kuszący dla rodziców. Nie chcę go (jak i bajek w TV) demonizować, ponieważ wiem, że zdenerwowana mama, która nie może z niczym zdążyć (np. z obiadem dla starszych dzieci) zrobi więcej szkody dziecku, niż ten ekran, w który maluch się chwilę pogapi. Ale smartfon bez ograniczeń dawany dziecku codziennie non stop, dla świętego spokoju może być jak demon i prowadzić, o czym już wspomniałam do uzależnienia, co niechybnie może stać się kolejną “korzyścią” – tym razem dla terapeuty, któremu nie zabraknie pacjentów z uzależnieniami. Dlatego należy posiłkować go maluchowi z umiarem i pod naszym czujnym okiem.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                              Bałagan w domu jest OK. Bałagan w głowie dziecka powstały od nadmiaru ekranu NIE jest OK. Naprawdę.

Jeśli uważasz, że warto, jeśli znasz mamę, tatę w swoim otoczeniu, która/y nie dostrzega tego problemu a wyraźnie widać, że ich maluch wpada w ramiona smartfonowego uzależnienia – udostępnij proszę mój wpis. Może nie jest jeszcze za późno, by go uratować. Z góry dziękuję.

A jakie są Twoje sposoby na to, jak żyć z maluchem bez smartfona?

Jeśli szukasz też sposobów, na to, jak poradzić sobie ze zbyt częstym używaniem smartfona przez nastolatków, to gorąco zapraszam do wpisów:

JAK POZBYĆ SIĘ SMARTFONA NA CZAS POSIŁKU. RAZ NA ZAWSZE.

JAK POMÓC DZIECKU UWOLNIĆ SIĘ OD SMARTFONA.

19 wątków z “Oczywiste korzyści używania smartfona przez małe dzieci.

  1. Pingback: Idziemy do dentysty – jak przygotować dziecko do pierwszej wizyty. – Mama na całego

  2. Podoba mi się takie przedstawienie plusów i minusów, przyda się “do walki” z “wiedzącymi lepiej”, że “inaczej się nie da” 😉

  3. Moja córka jest w pierwszej klasie liceum i chyba jako jedyna w klasie nie ma smartfona. Nie ma – bo nie chce. Ma oczywiście telefon – starą, rozsuwaną nokię, którą dostała na mikołaja w wieku… 9 lat. Przed ostatnimi świętami byliśmy blisko kupienia jej nowego telefonu, bo przecież jak to możliwe, że szesnastolatka nie chce smartfona. Opamiętaliśmy się w ostatniej chwili i wyjęliśmy telefon z koszyka. Dotarło do mnie, że powinnam być raczej zadowolona, niż szukać dziury w całym.

    1. Niechaj każdy robi, co jest dla niego korzystne. Widać taki stan rzeczy służy Twojej córce 🙂 Choć innym może służyć posiadanie smartfona – mówię tu oczywiście do starszej młodzieży i dorosłych. Mój syn np dzięki temu, że ma smartfona zyskuje kilkadziesiąt minut dziennie w drodze ze szkoły do domu, ponieważ śledzi autobusy i wybiera najkorzystniejsze połączenie. Każdy więc kieruje się tym, co dla niego jest najlepsze. Dziękuję za komentarz 🙂

  4. Dla porządku dodajmy, że to są korzyści z punktu widzenia dorosłego 😀 A tak serio cały w tym ambaras, by nie tyle bronić dostępu do ekranu, ale by to co POZA ekranem było bardziej pociągające niż ekran i to co w nim. Wyzwanie na miarę XXI wieku…

  5. U nas smartfon jest dawany dzieciom bardzo, bardzo rzadko. Wolimy włączać im coś na telewizorze, ze względu na ich wzrok. Takie małe ekrany sa bardzo niekorzystne, więc udostępniamy bardzo, bardzo rzadko. Zauważyłam, że gdy zdarza się, jak dzieci oglądają troszkę więcej bajek to jest gorzej, gdy ten telewizor im się wyłącza. Dlatego zawsze pilnujemy i jest ograniczony, umówiony czas na bajki i inne filmiki. Pozwalamy na jeden filmik/bajkę i koniec. Jak jest możliwość, dzień wolny, bądź naprawdę muszę coś zrobić, a dzieci wtedy szaleją i nawet nie chcą się pobawić to pozwalam na dwie krótsze. Ale tak, żeby oni mieli chwilę przyjemności, a ja wtedy mogę coś zrobić. Czasami nie ma innej rady. Najważniejsze to zdrowy rozsądek.

  6. Ja mam wrażenie, że etraz to większość rodziców daje smartfony właśnie ze względu na ten święty spokój, bo dziecko się zajmie sobą i rodzice mają chwilę dla siebie. Choć ja osobiście tego nie podzielam. A jak to będzie ze mną? sama jestem ciekawa czy wytrwam w postanowieniu zero smartfona

  7. Mój 6-letni syn nie ma smartfona, ale ma tablet, na który długi zbierał pieniążki do skarbonki. To, że jest to jego urządzenie, nie oznacza,że może z niego korzystać cały czas.Wspólnie ustaliliśmy, że korzysta z tableta tylko w weekendy i dni wolne od przedszkola (ferie, wakacje,podczas choroby) i również przez określony czas. Jak na razie sprawdza się to idealnie.

  8. Super artykuł trafiajscy w sedno problemu. Nie powiem że u nas telefonu dzieci nie mają bo mają Ale zdaje sobie sprawę z negatywów i z tego że trzeba tą przyjemność kontrolować i maksymalnie ograniczać.

  9. Do akapitu mówiącego o startach dla dziecka zastanawiałam się, czy to żart 🙁
    Żal mi i dzieci i rodziców, którzy nadużywają tych urządzeń.
    Przyjdzie kiedyś żal za niewykorzystany wspólnie czas.

  10. Mój syn od czasu do czasu ogląda smartfona czy tablet, ale wszystko z.umiarem. nie pozwalam mu wpatrywać się w ekran zbyt długo. 5 minut, jak muszę iść do łazienki i tyle. Uważam, że małe dzieci nie powinny używać telefonów, a jeśli już, to w ograniczonym zakresie.

  11. Zdecydowanie trzeba rozsądnie podejść do tematu. Korzystamy z tabletu oglądamy bajki, ale zawsze umawiamy się na jakiś czas w zależności od wieku dziecka i na to co jest oglądane. Po niektórych bajkach dzieci są bardziej rozdrażnione i nerwowe. Pozdrawiam, Ania

    1. Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam. To prawda, że niektóre bajki bardzo rozdrażniają dzieci.

  12. U nas jest szlaban na urządzenia elektroniczne. Moja córka bardzo źle reaguje nawet na 15 minut oglądania bajek z tabletu czy telefonu. Robi się nerwowa, płacze bez powodu, wszystko jej z rąk wypada po takim seansie. Co ciekawe po bajkach z telewizora nie ma czegoś takiego.

    1. Ciekawe jest to, dlaczego dzieci reagują nerwowo. Dlatego, że im się odbiera ten przywilej a chcą jeszcze, czy też z uwagi na to, co tam zobaczyły…mhm….

Skomentuj Kasia Hartung Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *