Bajka o tym, jak można wytłumaczyć dziecku, że niedobrze jest jeść słodycze w nadmiarze.

Była raz sobie mała myszka o imieniu Miksel. Wcale a wcale nie miała nic wspólnego z buczącym mikserem, tylko ich imiona były podobne. Miksel miał 6 lat i czuł się już naprawdę dużą myszką. Miał jasne futerko i niebieskie oczy. Mama mówiła, że jego futerko jest jak łan zboża, ale Miksel i tak wiedział swoje. Jego futerko było po prostu żółte.

Miksel najbardziej lubił skakać na trampolinie. Zrobił ją sobie razem z braćmi ze specjalnie przytarganego pudełka po butach. Wspólnymi siłami odwrócili pudło do góry dnem i tak mogli skakać godzinami. Skakali i skakali i często wymieniali swoje pudełko na nowe, kiedy to, które mieli się zużyło.

Miksel uwielbiał też budować z klocków, czyli kamyczków. Często przynosił coraz to nowe i większe kamyczki do norki, aż tata musiał mu wybudować specjalne pomieszczenie, w którym gromadził swoje skarby. Potrafił bawić się swoimi kamyczkami całymi godzinami.

Norka Miksela i jego rodziny była dosyć duża. Każdy miał swoją własną mniejszą dziuplę, gdzie mógł się schować, kiedy chciał być sam. Ale Miksel nie lubił być sam. Najbardziej lubił przebywać w największej dziupli w norce, w której zazwyczaj przebywali też mama, tata i rodzeństwo, jeśli akurat nie byli u siebie. Ale najważniejsze dla Miksela było to, że największa dziupla znajdowała się obok najfajniejszej dziupli, czyli spichlerza. O, tak. Do spichlerza Miksel bardzo lubił zaglądać. Tam tak cudownie pachniało….pachniało  kakao i innymi słodkościami. Jeśli tylko poczuł ten słodki zapach, jego nosek już już, jak różdżka prowadził go na ucztę. Mhm, pychotka. Miksel potrafił wyczuć słodycze z daleka i nie popuścił, dopóki wszystkich nie zjadł. Mniam, mniam.

Miksel doskonale wiedział, że nie może jeść tyle słodyczy. Mama w kółko coś tam trąbiła o jakimś „niezdrowym jedzeniu” , „dzieleniu się” i „chorobach”. Ale Miksel wiedział swoje. Skoro było w spichlerzu to znaczy, że można i już.

Pewnego dnia Miksel poczuł znajomy zapach. Jego nosek entuzjastyczne drżał z radości i wyczekiwania. Mała myszka wiedziała doskonale, że aby dobrać się do uczty musi poczekać na dogodny moment. Aż nikogo w pobliżu spichlerza nie będzie. Przechadzał się jak gdyby nigdy nic po największej norce. To chwilę zagadał z tatą, to z bratem. Jeszcze chwila i już…..

Kiedy nadarzyła się okazja Miksel nie zwlekając znalazł się w spilerzowej dziupli. Swoją zdobycz wypatrzył od  razu. Mniam, mniam, pychotka…..Wielki słoik kakaowego kremu, z orzechami i karmelowymi dodatkami….mmmmm.

Dobrał się do słodyczy i jadł, jadł, jadł….mijały minuty i godziny, a on wciąż jadł. Czuł się wspaniale, tyle pyszności na raz.

Kiedy w słoiczku ukazało się dno Miksel poczuł, że  już się tak dobrze nie czuje. Patrząc na resztki, które zostały na jego łapkach wcale już nie uważał, że to takie pyszne. Miał co do tego poważne wątpliwości….bolał go brzuch, coś tam się w środku skręcało, och, och niczym wirujący korkociąg, a w pyszczku czuł coś niedobrego….bleee.

Powoli wynurzył się z dziupli. Ledwo mógł ustać na łapkach, kręciło mu się w głowie. Oooo, jaki ciężki mam brzuszek, coś tam chyba jest. Ble, w buzi też coś mam niedobrego….

Mama zobaczyła go pierwsza. Nie musiała o nic pytać. Mały Miksel był umorusany od stóp do głów jakąś brązową mazią…co teraz?

Doskonale wiedziała, że na nic się zdadzą wszelkie gadania i pouczania. Miksel na własnym ciele przekonał się, że to, co zawsze mu powtarzała to prawda a nie żadne głupoty. Tak to po prostu jest. Jesz za dużo słodyczy, boli cię brzuch. Nie masz na nic siły i ledwie stoisz na nogach. Jedyne na co masz ochotę to leżeć w łóżku i nie czuć tego okropnego smaku….

Kiedy ból brzuszka przeszedł Mikselowi mama wzięła go na kolana i narysowała mu rysunek.

Zobacz – mówiła –  Każdy organizm potrzebuje paliwa. Paliwo to jest to, co jemy, pijemy. Bardzo ważne jest, żeby było wartościowe, czyli takie, że po zjedzeniu poczujesz się naprawdę dobrze. Będziesz miał siłę, energię do zabawy, nauki, skakania i biegania. Twój organizm tego potrzebuje. Potrzebuje też ważnych składników do tego, by rosnąć. Organizmy dorosłych już nie rosną, ale nadal potrzebują energii.

Dobra energia to taka, która sprawia, że rośniesz i masz siłę. Jak myślisz, co to takiego będzie?

[ w tym miejscu zachęcam do luźniej rozmowy z dzieckiem o tym, co lubi jeść, jakie posiłki jecie w domu, może razem coś przyrządzacie, co lubicie i będzie dobre, a czego nie lubicie i można zastąpić je czymś innym].

Kiedy jesz zbyt dużo słodyczy, ten pokarm nie zmieni się w energię. W słodyczach nie ma dużo energii. Można zjeść trochę. Ale ten pokarm się odłoży i sprawi, że będziesz miał coraz mniej siły i chęci do zabawy. Będziesz chciał tylko spać, siedzieć i jeść jeszcze więcej słodkiego.

Wiem, że słodkie jest smaczne. Ale może zastąpisz go czymś innym? Masz jakiś pomysł na coś, co jest słodkie, ale nie jest słodyczem, który się odłoży?

A czym mógłbyś zastąpić jeszcze słodycze?

Miksel długo myślał. Przypomniał sobie, jak okropnie boli wypełniony po brzegi słodyczami brzuszek. Nie chciałby przeżyć jeszcze raz czegoś takiego. Myślał o jabłkach i gruszkach. Też były słodkie i czuł się po nich tak dobrze, że mógł skakać na trampolinie aż do samej nocy. Myślał o marchewce….była twarda i trzeba ją było długo gryźć, ale soczek jaki wtedy poczuł też był słodki….a inne jedzenie, chociaż nie było słodkie, też było smaczne i miał po nim mnóstwo energii a tata mówił, że jest już dużą i silną myszką, że wkrótce będą mogli wybrać się we dwóch na wspólną, męską wyprawę.

Mama skończyła rysowanie i powiesiła obrazek tuż obok spichlerza. Teraz za każdym razem, kiedy Miksel będzie chciał tam wejść i wchłonąć całe słodkie zapasy, przypomni sobie o braku energii i bolącym brzuszku.

I pewnie znajdzie sobie coś innego do zjedzenia.

 

 

 

Przeczytaj kolejną bajkę

W Chatce Baby Jagi – o mocy baśni i opowieści.

W Chatce Baby Jagi – o mocy baśni i opowieści.

O tym, jak dużą moc mają baśnie i opowieści pisałam już wiele razy.  Przesłania zawarte w baśniach mają cudowną właściwość zasiewania zmiany a ludzie, zwłaszcza dzieci niezwykłą umiejętność odczytywania tego przesłania na poziomie podświadomym.  Im bardziej baśń nasycona emocjami, tym większą ma moc. A jeśli baśń opowiedziana jest interaktywnie, z wykorzystaniem przestrzeni, rekwizytów, z pobudzeniem zmysłów ta moc może być ogromna. Z tego też powodu należy bardzo, bardzo uważać, jakie treści docierają do naszych dzieci i w jaki sposób są przekazywane. A ja, wraz z rodziną, przeżyłam przygodę, która dała  możliwość zanurzenia się w opowieści o Babie Jadze i odwiedzenia jej Chatki.
ZAGUBIONA ZABAWKA

ZAGUBIONA ZABAWKA

Kiedy dziecko zgubiło ulubioną zabawkę i nie może sobie z tym poradzić.
KAŻDE DZIECKO MA TALENT

KAŻDE DZIECKO MA TALENT

Opowiadanie dla rodziców o tym, jak zachęcić dziecko do rysowania lub innej twórczości poprzez opisową pochwałę.
PRZYGODA MAI

PRZYGODA MAI

Opowiadanie dla dzieci i rodziców o dziewczynce, która szła po raz pierwszy do przedszkola i bardzo się tego bała.
ŁOWCA MARZEŃ

ŁOWCA MARZEŃ

Opowiadanie dla wszystkich o tym, jak sprawić, by spełniały się marzenia.