Jakiś czas temu rozmawiałam z mamą koleżanki z klasy mojego syna. Poruszałyśmy gorący temat związany ze szkołą – tradycyjną szkołą, którą znamy od lat, ponieważ niewiele się w niej zmienia.

Bardzo podobało mi się słowa, które powiedziała – “Szkoła to tylko dodatek, a to my rodzice powinniśmy dbać o to, żeby nasze dziecko rozwijało swoje pasje, uczyło się nowych rzeczy i chciało to robić”.

Czy jest to możliwe? Czy możliwe jest rozbudzenie miłości do nauki w dzieciach, które tak łatwo tracą entuzjazm po kilku szkolnych niepowodzeniach?

Choć jest to trudne to jednak możliwe.

Bardzo pomocna w tym będzie książka Mikołaja Marceli, o której chciałam Wam opowiedzieć.

Książka nosi tytuł: “Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem. Edukacja, w której dzieci same chcą się uczyć i rozwijać”. Długo zastanawiałam się, dlaczego ta książka nosi taki tytuł, ponieważ w gruncie rzeczy nie do końca pasuje do treści. Myślę, jednak, że ma związek z doświadczeniami, które były udziałem rodziców w ostatnim czasie, czyli “nauką zdalną”, na którą skarżyło się wiele matek i ojców i podsumowywało ją tymi właśnie słowami: “Jak chyba zwariuję”.

Ale wróćmy do książki:

Zaczyna się ona refleksją – dlaczego dziecko w wieku przedszkolnym jest pełne zapału i entuzjazmu do nauki i cieszy się przed pójściem do szkoły a po kilku miesiącach jego entuzjazm, zapał i chęć drastycznie spadają. Zadawałam sobie to pytanie nie raz obserwując moje i inne dzieci. I wiem, że wynika to z tego, jak wygląda nauka w szkole. Często jest nudna, schematyczna, przewidywalna, w rzadkich przypadkach pozwalająca na kreatywność i samodzielne działanie.  Do takich własnie wniosków doszedł również autor książki i proponuje w niej rozwiązanie, którego model można w skrócie opisać tak – przejść od systemu nauczania, który głównie skupia się na metodach nauczania do kultury uczenia się, czyli sposobach rozwijających potencjał dzieci i ich zdolności do samodzielnego uczenia się.

Warto zwrócić uwagę na rozdział dotyczący rozwijania motywacji wewnętrznej dzieci i młodzieży oraz rozdział o rozwijaniu potencjału.  Niestety wciąż wśród nauczycieli panuje przekonanie, że to nagroda  jest najlepszym sposobem motywowania do nauki, czyli wzmocnienie z zewnątrz.  Autor proponuje zupełnie coś innego. W książce znajdziemy wiele różnych sposobów na rozbudzanie wewnętrznej motywacji do nauki. Na podstawie jego propozycji można w skuteczny sposób wypracować wraz z dzieckiem pewnego rodzaju plan, który pomoże w uczeniu się.  Jestem przekonana, że wypracowanie takich indywidualnych rozwiązań,  choć zapewne będzie wymagało czasu jest możliwe do zrobienia i w znaczący sposób poprawi skuteczność uczenia się oraz relacje.

W książce znajdziemy też wiele ciekawych rozwiązań, które znalazły swoje miejsce w różnych szkołach w Polsce, okazały się niezwykle trafione i poprawiły jakość nauki i paradoksalnie oceny. Bardzo podobał mi się pomysł jednej nauczycielki, która nazywała swoje dzieci nie uczniami a “uczonymi.  Uczony to ktoś, kto sam dochodzi do wiedzy. Wyniki w tej klasie były zaskakujące.

Innym świetnym przykładem ilustrującym pozytywną zmianę jest przykład z pewnej szkoły w której nauczycielka oceniając sprawdzian stawiała tylko ilość punktów i ocenę – uczeń SAM miał możliwość sprawdzenia, czego nie zrobił dobrze lub czego nie wiedział. Myślę, że jest to świetny sposób samodzielnej nauki.

Zerknijcie proszę do środka, na podsumowanie wszystkich rozdziałów, w których autor pisze jak jest i jak mogłoby być:

Rozdział o tym, jakie są obecnie cele edukacji i jak można je zmienić.

Rozdział o tym, jak uczy się nasz mózg.

Rozdział o tworzeniu dobrych warunków do uczenia się.

Rozdział o miłości bezwarunkowej i jej związku z edukacją. W rozdziale tym poznamy również pojęcie “edukacji bezwarunkowej”.

Rozdział o motywacji wewnętrznej.

Rozdział o tym, jak przejść od kultury nauczania do kultury uczenia się.

Rozdział o rozwijaniu potencjału.

Rozdział o uczeniu się szczęścia.

Rozdział  o przyszłości edukacji.

Rozdział o tym dlaczego i jak rodzice mogą zmieniać edukację.

Czy jesteście gotowi podjąć się tego wyzwania i stopniowo, małymi kroczkami zmieniać edukację naszych dzieci na lepsze?

Gorąco Was do tego zachęcam. Myślę, że naprawdę warto podjąć ten wysiłek.

A może jesteś zadowolona/zadowolony ze szkoły do jakiej chodzi Twoje dziecko i nie chcesz nic zmieniać?

Książka “Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem. Edukacja, w której dzieci same chcą się uczyć i rozwijać” kierowana jest do rodziców dzieci – uczniów w każdym wieku, zarówno tych, które są na początku taj drogi, jak i tych, które są już doświadczonymi uczniami wyższych klas szkoły podstawowej, liceum albo technikum. Każdy odnajdzie tam coś dla siebie.

O autorze:

“Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem. Edukacja, w której dzieci same chcą się uczyć i rozwijać”

Mikołaj Marcela

Wydawnictwo MUZA, 2020

Przeczytaj również:

JAK (NIE) MOTYWOWAĆ DZIECKA DO NAUKI.

MNEMOTECHNIKI – CZYLI TECHNIKI UŁATWIAJĄCE ZAPAMIĘTYWANIE I ZWIĘKSZAJĄCE POJEMNOŚĆ PAMIĘCI.

Zapraszam  na mój  Facebook, gdzie bywa wesoło, inspirująco oraz refleksyjnie oraz  Instagramgdzie bywa całkiem ładnie.

8 wątków z “Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem – edukacja, w której dzieci same chcą się uczyć i rozwijać – recenzja książki.

  1. Jest to super książka, którą również zakupiłam. Ważna jest miedzy rodzicami a dzieckiem przede wszystkim rozmowa. Powinniśmy wysłuchać problemów dziecka, które dla nas nie są problemami, ale dla tej małej istoty są wielkimi.

  2. Bardzo rzadko sięgam po poradniki,ale ten bym przeczytała. Bardzo mnie zainteresował ten temat

  3. Ciekawa propozycja pełna wartościowych wskazówek dla wszystkich, którzy mają dzieci albo z nimi pracują.

    1. Właśnie czytam ta książkę i choć całej nir przeczytałam jeszcze to mimo że uczyłam się w tym tradycyjnym trybie to wiele rzeczy z niej stosowali moi nauczyciele. Byli świetni w tym by nasze zainteresowania wykorzystać w nauce, jak ktoś che to potrafi

  4. Temat motywacji wewnętrznej jest niezwykle ważny i szkoda, ze tak mało obecny w szkolnictwie. Dlatego tez dzieci uczą się dla ocen, albo dla rodziców, czy nauczycieli. Szkoda… Pozdrawiam!

Skomentuj Świat+karinki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *