Nastolatek na nauczaniu zdalnym. Jakie zachowanie jest sygnałem, że dzieje się coś nie tak.

Kilka dni temu ze wzglądu na przeziębienie i katar zabroniłam mojemu synowi pójść na skatepark, jak to ma w zwyczaju czynić codziennie. Kierowała mną  troska o jego zdrowie i dobre samopoczucie. Chciałam, żeby poleżał  w łóżku i się wykurował. Pierwszego i drugiego dnia mnie posłuchał ale trzeciego odpowiedział mniej więcej tak:

– Mamo, a wiesz ilu moich kolegów w ogóle nie ma ochoty nigdzie wychodzić? Czasem chcę kogoś wyciągnąć, ale im się już nie chce. Mówią, że wolą siedzieć w domu, oglądać youtuba albo Netflixa albo udawać, że się uczą. Jak nie pójdę na skatepark też mi się nie będzie potem chciało i nie będzie mi się chciało z nimi gadać, tak, jak im się teraz nie chce gadać ze mną. Jest taki piękny dzień, słońce, mam go zmarnować na leżenie w łóżku a mógłbym z kolegami potrenować kick flipa na desce….

Pomyślałam sobie wtedy, jak to dobrze, że moje dziecko ma jakieś zainteresowanie i codzienny powód do wyjścia z domu. Może uchroni go to przed konsekwencjami zamknięcia i izolacji, jaka stała się udziałem wielu nastolatków “skazanych” na zdalne nauczanie.

A lista niepokojących objawów jest spora:

Nastolatek na nauczaniu zdalnym. Jakie zachowanie jest sygnałem, że dzieje się coś nie tak.
czytaj dalej

Prosty trik, dzięki któremu oduczyłam dziecko głośnego ryku.

“Pewnego dnia w krainie Teletubisiów Po usłyszała głośny ryk” …………….Graaaaaaaaaaa.!!!

Słowa z tej znanej, wywołującej ambiwalentne uczucia bajki sprawiły, że znalazłam sposób, aby oduczyć moje dziecko głośnego ryku, czyli zachowania, które trudno zaakceptować.

Otóż mój siedmioletni synek swego czasu miał zwyczaj straszyć swoją dwuletnią siostrę głośnym rykiem.  Podchodził do niej  znienacka i ryczał jej do ucha albo nad głową. Albo robił to w czasie wspólnej zabawy. A także na placu zabaw. I kiedy wpadał do kuchni na obiad a ona już siedziała przy stole.

Ona oczywiście, reagowała na to przestrachem i płaczem, przerywając czynność, którą robiła i rzucała się prosto w kierunku mamy (czyli mnie).

Nie pomagały tłumaczenia, rozmowy, zachęty.

Ot – taki znalazł sobie sposób na zwracanie na siebie uwagi, dobrą zabawę albo rozładownie napięcia.  Być może miał też nieokiełznaną potrzebę głośnego ryku.

Pewnego razu 

Prosty trik, dzięki któremu oduczyłam dziecko głośnego ryku.
czytaj dalej